Raz w roku. Z taką częstotliwością robię faworki. Może dlatego wszyscy
zawsze czekają na nie z utęsknieniem? Przepis wycięłam z jakiejś gazety
kilkanaście lat temu i wykorzystuję go w niezmienionej formie. Jeśli Tłusty
Czwartek, to z domowymi faworkami!
Przygotowanie domowych faworków zajmie ok. 2 godzin, ale... nie pożałujecie!
Do zrobienia faworków potrzebne będą:
- ok. 50 dkg mąki
- 4 łyżki śmietany
- 2 łyżki masła
- 5 żółtek
- szczypta soli
- 2 łyżeczki spirytusu (u mnie wódka)
- olej do smażenia
- cukier puder
- 4 łyżki śmietany
- 2 łyżki masła
- 5 żółtek
- szczypta soli
- 2 łyżeczki spirytusu (u mnie wódka)
- olej do smażenia
- cukier puder
Przesiewamy mąkę na stolnicę i dodajemy resztę składników. Wyrabiamy do
gładkiego ciasta. Celowo napisałam ok. 50 dkg mąki, bo mąki dodajemy na wyczucie
tyle, by ciasto dobrze się trzymało i było sprężyste.
W moim "gazetowym" przepisie była rada, by wybić ciasto wałkiem aż do powstania pęcherzyków
powietrza. Mnie znudziło się po 10 minutach, a pęcherzyków nie było. Mimo to
faworki podczas smażenia ładnie przybierały na objętości.
Ciasto można schłodzić
pół godziny w lodówce i dopiero potem wałkować. Ja oczywiście jestem na to zbyt
niecierpliwa :),
więc od razu po wyrobieniu poszło pod wałek. Gdy jest już rozwałkowane (im
cieńsze, tym lepiej!) kroimy prostokąty około 3 x 8-10 cm, które na środku
nacinamy wzdłuż 3-4 cm i przekładamy koniec paska przez nacięcie.
Tak przygotowane faworki smażymy na rozgrzanym oleju (ja we frytownicy).
Jeśli w garnku - dobrze na próbę wrzucić najpierw jednego. Olej musi mieć tak
wysoką temperaturę, by faworki od razu zaczynały się smażyć.
Gdy się ładnie
zarumienią, wyjmujemy na ręcznik papierowy i osuszamy z tłuszczu.
Jeszcze ciepłe
posypujemy cukrem pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz