12 listopada

Domowe ptysie na jesienną chandrę

Ani to popularne, ani prozdrowotne ani oryginalne nawet, ale cóż począć... Niepozorne na pierwszy rzut oka ciacho może stać się najlepszym przyjacielem i deską ratunkową. Niestety dla mojej figury ilość zjadanych słodyczy jest zawsze wprost proporcjonalna do ilości gnębiących mnie trosk i stresów. Czy próbowałam nad tym pracować? TAK. Czy ta praca przynosiła rezultaty? TAK. Do kolejnego ataku smutku czy paniki.


Polecam więc domowe ptysie. Ich rola terapeutyczna została przeze mnie sprawdzona kilkakrotnie. A i smak całkiem całkiem ;)




Takie domowe ptysie najlepiej smakują następnego dnia i (oczywiście!) posypane cukrem pudrem.

Ciasto na ptysie to ciasto karpatkowe. Potrzebne składniki:

- szklanka mąki pszennej
- pół paczki masła
- 4 jajka
- szklanka wody

Wodę należy zagotować z masłem, a gdy całkowicie się roztopi, zaczynamy powoli dodawać mąkę. Lepiej nie robić tego w garnku emaliowanym. Masa bardzo chętnie przylega, trzeba ją cały czas mieszać i gotować na małym ogniu. Gdy jest już lepka i grudkowata, trzeba ją wystudzić, a potem dodać jajka i miksować aż do uzyskania gładkiego ciasta.

Ciasto nakładamy do szprycy do kremów i wyciskamy na blachę wyłożoną wcześniej papierem do pieczenia. Z podanej porcji wychodzą 2-2,5 blach ciasteczek.

W ten sposób można stworzyć okrągłe ptysie albo wydłużone eklerki. Jeśli nie wychodzą identyczne, spokojnie - jakoś się je potem "dopasuje" :) Jeśli nie macie szprycy, nakładanie ciasta łyżką także się sprawdzi. Ciastka pieczemy w temperaturze 200 st.C około pół godziny - aż się zarumienią.

Ubijamy śmietanę kremówkę (u mnie 36%) z cukrem pudrem. Ponieważ ciastka nie mają cukru, do śmietany można dodać odrobinę cukru więcej. Gdy ciastka ostygną łyżką lub szprycą nakładamy śmietanę i schładzamy nasze ptysie w lodówce.

Jeśli nie przepadacie za bitą śmietaną, równie dobrze sprawdzi się tutaj krem do karpatki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Barwy i odcienie codzienności , Blogger