Miałam akurat nadwyżkę pysznego, wiejskiego sera, robionego przez moją mamę, trudno określić ilość, którą wykorzystałam do rogalików, ale wydaje mi się, że na 15 rogalików zużyłam mniej więcej 0,5 kg zmielonego białego sera. Do masy serowej dodałam też ok. 3 łyżek cukru (trzeba spróbować, ser musi być dość słodki), jajko, odrobinę cynamonu i kilka rodzynek.
Składniki na ciasto:
- 4 dkg drożdży (lub dwa razy tyle drożdży suszonych)
- niepełna szklanka ciepłego ( nie gorącego) mleka
- 3/4 szklanki cukru
- 1/4 kostki rozpuszczonego masła
- szklanki mąki pszennej + mąka do posypywania stolnicy
- otarta skórka z cytryny
Suszone drożdże mieszamy z mąką i stopniowo dodajemy resztę składników. Wyrabiamy elastyczne ciasto. Można próbować to zrobić hakami miksera. Potem zostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na około 1,5 godziny.
Jeśli używamy świeżysz drożdży, trzeba je najpierw dodać do ciepłego mleka z odrobiną cukru i mąki (po łyżeczce), zostawiamy na kwadrans, by zaczęły pracować i dopiero wtedy do mikstury stopniowo dodajemy resztę mąki, a potem inne składniki. Odstawiamy do wyrośnięcia.
Gdy ciasto gotowe, formujemy rogaliki. Najlepiej robić to na stolnicy posypanej mąką. Ciasto można rozwałkować (na grubość ok. 0,5 cm) lub rozpłaszczyć dłonią. Moje rogaliki tym razem były nietypowe, bo trochę eksperymentowałam z ich kształtem. Część zrobiłam tradycyjnie czyli pokroiłam ciasto w trójkąty, nałożyłam farsz i zwinęłam w rulon od najszerszej do wąskiej części - kształt rogalika.
Resztę ciasta rozwałkowałam na coś zbliżonego do prostokąta i równomiernie rozłożyłam na nim farsz. Potem "przykryłam" farsz ciastem tak, że boki ciasta złożyłam, by spotkały się na środku ciasto z małą "zakładką" jednego boku na drugi. Tak złożone ciasto pokroiłam wszerz na kilkucentymetrowe paski i każdy "przekręciłam" w połowie. W ten sposób powstały drożdżowe kokardki.
Ułożone w lekkich odstępach na blaszce z papierem do pieczenia odstawiamy na kwadrans w ciepłe miejsce a potem idą do nagrzanego piekarnika (170-180 stopni) na około pół godziny.
Po upieczeniu ciacha można udekorować lukrem, ale ja za nim nie przepadam, dlatego posypałam tylko cukrem pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz